7. Kousttegan - Oko Diabła

Obudziła się w swoim pokoju. Była noc. Nagle usłyszała czyiś głos i poczuła dotyk.
-Wszystko w porządku?-usłyszała dobrze jej znany głos blondyna.
Podniosła wzrok na chłopaka. Dopiero teraz poczuła jak po jej ciele spływa pot i cała się trzęsie. Przypomniała sobie sen. To prawda? Dla niej mimo wszystko to było za dużo. Najpierw dowiaduje się, że jej ojciec uważa ją za pojemnik na Rinnegana. Później dowiaduje się o jakimś Sharingan z Rinnegan, o czym w życiu nie słyszała. Uważa swoich rodziców za oszustów, a później okazuje się, że kochają ją najbardziej na świecie. Przypomniały jej się słowa matki, w których mówiła o Sharinganie z Rinneganem. Podbiegła do szafki z książkami i zaczęła szukać książki o doujutsu. Miała nadzieję, że znajdzie w nich informacje. Deidara patrzył na nią w skupieniu. Zastanawiał się, czego szuka i gdy już miał zaoferować swoją pomoc ujrzał, że dziewczyna ze szczęściem namalowanym na twarzy znajduje książkę o doujutsu. Wzięła ją i usiadła z powrotem na łóżku i zaczęła szukać informacji. Blondyn przyglądał jej się w ciągłym skupieniu i patrzył na strony, które pomijała. Nagle dziewczyna gwałtownie podniosła książka i przybliżyła ją do oczu, żeby dokładniej przeczytać to co ujrzała. W pomieszczeniu było ciemno i była zmuszona to zrobić, a poza tym znalazła to co szukała. Zapaliła lampkę na szafce nocnej i zaczęła czytać.
-"Sharingan z Rinnegan, inaczej zwany Kousttegan, Oko Diabła. Jest to legendarne doujutsu, którego jeszcze nikt w sobie nie obudził. Informacje, które prawdopodobnie służą do obudzenia go w sobie nie są potwierdzone. Trzeba mieć Rinnegan w jednym oku, w drugim Sharingan. Obudzić go może jedynie osoba, w której żyłach płynie krew Uchiha i Uzumaki. Nie wiadomo jak dalszy proces ma przebiegać. Inne informacje mówią o tym, że osoba chcąca obudzić Kousttegan, musi mieć wieczne Mangekyou Sharingan, musi umieć Tsukoymi i Amaterasu. Nie wiadomo jak oko dokładnie wygląda, ale podobno w jednym oku są to łezki Sharingana znajdujące się na Rinneganie, a w drugim czerwona wersja Rinnegana z Sharinganem. Podobno charakterystyczne cechy dla Byakugana również się znajdują w Kousttegan. Kousttegan to najsilniejsze doujutsu na świecie, ponieważ posiada wszystkie właściwości Rinnegana, Sharingana i Byakugana oraz sam daje możliwość kontroli żywiołów na najwyższym poziomie. W dodatku oczy te pozwalają uspokoić i kontrolować Bijuu."-przeczytała na głos Nasane.-Niesamowite.. Nie wierzę, że ojciec powierzył mi takie zadanie..-szepnęła.
-Chcesz obudzić w sobie te oczy, a te szczegóły potrzebne do obudzenia ich? Masz je?-spytał Deidara.
-Oczywiście. Wszystkie.-przytaknęła.-Moja matka miała ojca z klanu Uzumaki. Podobno był tam najsilniejszy. No i wiadomo, że Madara jest z klanu Uchiha. Amaterasu i Tsukoymi to moje ukochane techniki wiążące się z Sharinganem. Muszę pogadać z Painem.-odparła.
-A to wieczne Mangekyou Sharingan?-spytał Deidara.
-Właśnie o tym chcę pogadać, ale poczekam do rana. Przepraszam, że pewnie cię obudziłam. Chodźmy już spać.-powiedziała czarnowłosa i położyła książkę na miejsce, a ona sama poszła się przebrać w piżamę.
Deidara nie kłócił się z Uchihą i bez sprzeciwu położył się spać. Teraz miała zupełnie nowy cel-miała obudzić w sobie Kousttegan. Jej ojciec uważał, że da radę, więc za pewne jest taka możliwość. Ubrała czarną koszulkę i czarne spodnie dresowe, i położyła się spać.
/Następny dzień. Ranek/
-Pain! Musimy porozmawiać!-do gabinetu ni stąd ni zowąd wparowała młoda dziewczyna.
-Zupełnie jak Madara.-odparł.-O czym?
-Muszę wyruszyć do Kraju Ognia, do mojego starego domu..-zaczęła.
-Jeśli chodzi o ubrania, masz od Konan i nie ma mowy! Co jak uciekniesz?-spytał.
-To możesz wysłać ze mną kogoś, a poza tym wyruszam z innego powodu.-odparła.
-Jakiego?-spytał złośliwie Pain.
-Nie mogę powiedzieć.-szepnęła Nasane na tyle głośno by usłyszał.
Oko Diabła posłużyłoby jej do pokonania Madary, gdy ten powstanie. Nie mogła powiedzieć tego Painowi, gdyż oczywiste było, że jej nie pozwoli za nic w świecie, a musiała zrobić to jak najszyciej zanim obudzi w drugim oku Rinnegana. Całe szczęście, Pain wiedział, że jest ona uparta i postanowił się nie kłócić.
-No dobrze.-westchnął.-Ale przyrzeknij, że nie ważne kogo spotkasz, zabijesz go. Nawet jeśli będzie to twój były przyjaciel. Chyba, że oddziały się tobą zainteresują. Wtedy uciekaj. Wyruszysz od razu. Jutro masz wraz z Deidarą wyruszyć na misję, więc zaraz po tym jak załatwisz swoje sprawy, idź do kryjówki w Kraju Ognia. Wiesz, gdzie jest. Poczekaj na Deidarę i ruszajcie do Kraju Wiatru. Zrozumiano?-oznajmił.
-Tak!-przytaknęła i ruszyła do pokoju się spakować.
Będąc w pokoju natychmiast zaczęła pakować ubrania, bronie i pieniądze, które sama nie wiedziała skąd miała. Gdy się spakowała poszła do łazienki, żeby przebrać się z piżamy. Ubrała podobny strój co wcześniejszego dnia, tylko,że zamiast spodni do kolan miała krótkie szorty i założyła płaszcz Akatsuki. Związała włosy w kitkę i wyszła chwytając torbę na balkon. Odetchnęła świeżym powietrzem i zeskoczyła z balkonu na ziemię. Powolnym krokiem przechadzała się zatłoczonymi uliczkami. Weszła do jakiegoś sklepu spożywczego w celu kupienia zasobów na podróż. Sprzedawczyni widząc Akatsuki w sklepie zaczęła panikować i nerwowo mówić, że może wziąć to co chce. "Akatsuki budzi tu postrach, bez wątpienia."-westchnęła. Podeszła do stoiska i wzięła do torby jedzenie. Następnie wyszła na ulicę i kierowała się do wyjścia z wioski. Wszyscy, których mijała schodzili jej z drogi zostawiając miejsce. Będąc poza Wioską Mgły nadgryzła kciuk i gdy pojawiła się krew zaczęła wykonywać pieczęcie.
-Przyzwanie!-krzyknęła i pojawił się przed nią sześciometrowy ptak z Doliny Niebiańskich Piór, która zamieszkiwana była przez ptaki.-Witaj Kinta! Zależy mi na tym by dolecieć jak najszybciej do Kraju Ognia.-oznajmiła lekko uśmiechnięta dziewczyna.
Ptak kazał dziewczynie wskoczyć na siebie i gdy tylko poczuł jej delikatne ciało na swoim grzbiecie wyleciał w powietrze i ruszyli. Lecieli niezwykle szybko, więc dziewczyna postanowiła użyć chakry do utrzymania się na ptaku. Widziała doliny, rzeki, jeziora i inne elementy krajobrazu. Czas mijał bardzo szybko i dzięki tak szybkiemu lotu, który zafundował jej Kinta, już wieczorem znajdowała się pod jej starym domem. Pożegnała zmęczonego ptaka i weszła do domu. Zapaliła światło i podeszła do dźwigni, która zawsze ją interesowała. Pociągnęła ją i zauważyła jak otwierają się schody w dół. Dziewczyna wzięła świecę i powolnym krokiem schodziła w dół. Zapaliła świecę i będąc na dole położyła ją na podłodze i podeszła do dwóch grobów. Były zakurzone, więc lekko je potarła i ujrzała dwie tabliczki. Na jednej napisane było:"Kanimito Uchiha", a na drugiej:"Mitu Uchiha". Dziewczyna zdjęła "nakrycie" grobu jej matki i widząc jej blade, półnagie, zimne i sztywne ciało rozpłakała się.
-Mamo.. Tak bardzo tęsknię. Tak bardzo chciałabym porozmawiać, żebyś mnie wysłuchała. Chciałabym, żebyś tu była. Żebyś mi doradziła i pomogła.-łkała.-Kocham cię i wybacz za to co zrobię.
Wyciągnęła rękę w jej stronę, wydłubała jej oko i wszczepiła sobie. Miała wieczny Mangekyou Sharingan. Spełniała wszystkie warunki do obudzenia Kousttegana. Wyszła z grobowca i zamknęła go dźwignią. Była zmęczona, więc uznała, że się położy. Opadła na łóżko i usnęła.
/Następny dzień. Rano/
Dziewczyna lekko podniosła dalej zmęczone powieki i zdziwiła się na widok starego mieszkania. Zaczęła się cieszyć, że to był tylko sen dopóki nie zauważyła płaszcza Akatsuki na sobie i nie poczuła krwi po przeszczepie oka. Podeszła do umywalki i umyła twarz. "Ciekawe kiedy obudzę w sobie Kousttegana.."-rozmyślała. Wyszła z mieszkania i powolnym krokiem ruszyła do kryjówki. Dotknęła przeszczepionego oka i delikatnie się uśmiechnęła. Zastanawiała się, jakie są szanse, że obudzi Oko Diabła. Przecież nikt go jeszcze nie obudził, to jakim cudem ona da radę. Może to, dlatego, że na świecie tylko trzy osoby póki co obudziły Rinnegana, ale żaden w jednym oku. Cicho westchnęła. Podrapała się po karku i spojrzała w niebo. Wyobrażała sobie twarze jej bliskich. Matka, Mitu, Sasuke.. Tak bardzo tęskniła za nimi. Rodzice nie żyli, a Sasuke był jej wrogiem. Nie miała przyjaciół. Jednak miała nadzieję, że w miarę upływu czasu zaprzyjaźni się z kimś w Akatsuki. Największe szanse dawała Deidarze i Konan. Ich najbardziej polubiła. No i może Tobi ją kiedyś przekona do siebie, jeśli przestanie swatać ją z blondynem. Nagle jej rozmyślenia przerwał szelest w krzakach. Zatrzymała się i spojrzała w ich stronę. Zmarszczyła brwi.
-Wyjdź!-krzyknęła.
Nagle z krzaków posłusznie wyszła granatowłosa dziewczyna. Drżała ze strachu i miała spuszczoną głowę. Stanęła naprzeciw czarnowłosej i przyjęła postawę do walki charakterystyczną dla jej klanu. Nasane otworzyła szeroko oczy. Stała naprzeciw Hinacie Hyuga. Chciała odejść i nie walczyć. Była jej dobrą znajomą za czasów, gdy czarnowłosa była po stronie Konohy. Co jakiś czas trenowały razem i wychodziły na spacery i ramen. Wiedziała, co dziewczyna czuła do Naruto i cicho się śmiała, gdy ta mdlała na samą myśl o nim. Teraz stała naprzeciwko niej i wiedziała, że musi ją zabić. W końcu przyrzekła to Painowi. Znała możliwości tego rudzielca i wiedziała, że jeśli zrobi coś wbrew jego rozkazom, nie będzie miała przyjemnie w organizacji. Dziewczynie spłynęła pojedyncza łza po policzku co zdziwiło młodą Hyuugę.
-Przepraszam... Muszę cię zabić. Proszę, wybacz mi to. Na prawdę tego nie chcę.-załkała młoda Uchiha i ruszyła na zdezorientowaną Hinatę.
Hinata zwinnie unikała ataków kunoichi z Akatsuki i gdy uznała, że ma najlepszy moment, wykonała Delikatną Pięść. Następnie użyła Dłoń Ośmiu Trygramów. Wydawałoby się, że dziewczyna wygrywa walkę, dopóki Uchiha nie zniknęła w dymie. Okazało się, że był to klon, a prawdziwa zaszła Hinatę od tyłu i złapała za rękę.
-To koniec. Wybacz. Nie będziesz długo cierpieć.-odrzekła. Drugą ręką zaczęła wykonywać pieczęcie, by następnie w jej dłoni po chwili pojawiło się ostrze mieniące się kremowym, żółtym, niebieskim, białym i pomarańczowym światłem.-Styl Żywiołów : Ostrze Żywiołów!-krzyknęła i trafiła Hyuugę ostrzem, które później zniknęło. Dziewczyna była unieruchomiona dzięki żywiołowi błyskawicy, więc tylko półżywa obserwowała Uchihę. Ta podeszła do niej z kunaiem i bez chwili zawahania, wbiła go w serce dziewczyny.-Przepraszam..-odparła jeszcze młoda kunoichi.
Po chwili serce Hyuugi przestało bić. Mogła iść dalej. Hinata nie żyła, a ona nie miała czasu na postój. Musiała dotrzeć do kryjówki.
-Hinata!-usłyszała krzyk. Natychmiast odskoczyła na kilka metrów i obserwowała zaistniałą sytuację. Sakura, Ino i Tenten podbiegły do martwej dziewczyny i po chwili zauważyła jak Sakura kręci głową, co sygnalizowało śmierć granatowłosej. Doszli do nich Naruto, Sasuke, Kiba, Shino, Shikamaru i Chouji. Dziewczyna mogła odejść, uciec. Jednak stała jak sparaliżowana. Dalej nie docierało do niej, że zabiła przyjaciółkę. Spłynęła jej po policzku pojedyncza łza, którą natychmiast otarła wierzchem dłoni. Nagle Sasuke z otwartymi szeroko oczami spojrzał na ślad po jutsu czarnowłosej.
-Przecież to Ostrze Żywiołów!-powiedział Sasuke. Nasane się ocknęła. "Czyli już wiesz, kto ją zabił."-stwierdziła w duchu i ruszyła w drogę.-Stój!-zatrzymał ją krzyk kruczowłosego. Odwróciła się powoli i ujrzała grupkę obserwującą ją. Sasuke nie dowierzając podchodził do niej powolnym krokiem. Ta tylko obserwowała go morderczym i wymuszonym spojrzeniem.-Nie wierzę.. Do czego się posunęłaś, żeby zabijać niewinną osobę. Co tu robisz?! Dlaczego ją zabiłaś?! Ona jako jedyna broniła cię w naszych oczach, gdy ty nas zdradziłaś i przeszłaś na stronę Akatsuki! Jak nisko upadłaś?!  Pomagałaś ludziom, a teraz zabijasz niewinnych! Kim ty..-krzyczał na nią Sasuke, lecz przerwała mu płacząca już Nasane.
-Przestań! Nie znasz mnie! Nie wiesz jak cierpię! Nie dołączyłam tam z własnej woli! Nie chciałam jej zabijać! Byłam zmuszona to zrobić! Myślisz, że miałam taki kaprys! Cierpię! Nawet nie wiesz jak bardzo! Nie przyszłam bym tu gdyby nie ta idiotyczna wiadomość o tym, że moim ojcem jest Madara!-krzyczała i gdy wymówiła imię ojca zdziwiło to niewyobrażalnie grupkę shinobi, a ona.. Poczuła ten ból. Drugi raz. Tym razem w obydwu oczach. "Czy to znaczy, że mam Kousttegan?"-myślała. Dyszała i masowała oczy, by choć trochę złagodzić ból. Nagle pod opuszkami palców poczuła charakterystyczne dla Byakugana "żyłki" i otworzyła oczy. Nie widziała swych oczu, ale to po co przyszła stało się. W jej oczach widoczny był legendarny Kousttegan. Zszokowani shinobi Liścia spojrzeli po sobie i znów na oczy dziewczyny. W jednym oku miała Rinnegana wraz z łezkami Sharingana, w drugim czerwoną wersję Rinnegana z Sharinganem, a na około oczu były "żyłki" Byakugana. Nagle poczuła przepływ mocy i dzięki owemu Kousttegan teleportowała się kilka metrów dalej w las. Zaczęła uciekać. Było ich za dużo jak na jedną osobę. Przedzierała się przez gąszcz lasu, aż w końcu wybiegła na jakąś polanę. Uznała, że to dobry moment i przyzwała Kintę. Natychmiast wyleciała z nim w stronę kryjówki. Po około godzinie siedziała przed kryjówką i czekała na blondyna. Zaczęła rozmyślać. Jej ukochana przyjaciółka zginęła z jej rąk. Czy może być coś gorszego niż zabicie bliskiej osoby, która ciebie broniła przed wszystkimi? Broniła zdrajczynię. Bo jak inaczej może siebie nazwać. Dopiero niedawno uświadomiła sobie jak ważna była dla nie Konoha. Jak ważni byli dla niej przyjaciele. Oczywiście, za późno. Spojrzała w niebo, gdzie ujrzała twarz Hinaty. Smutną, zawiedzioną. "Nie! Wyrzuć ją z głowy! Jesteś mordercą.. Zdrajcą.."-próbowała się uspokoić w myślach, ale wpadła w jeszcze większy chaos. Ile ofiar przyniesie jej los do zamordowania? Ile razy będzie zmuszona uśmiercić bliskich jej sercu. Odpowiedź była prosta: "Nie wiadomo". Wyłączyła tryb Kousttegana i zacisnęła zęby. Oko Diabła było silne, lecz czy było warte śmierci osoby niewinnej? Czy to nie była za wysoka cena dla młodej Uchiha? Tyle pytań kłębiło się jej w głowie, aż w końcu pękła. Powróciły wspomnienia związane z Hinatą. Nagle usłyszała kroki.
-O jesteś! Myślałem, że dłużej zejdzie ci na załatwienie spraw. Możemy odpocząć. Do Kraju Wiatru mamy dotrzeć za dwa dni minimum.-ujrzała uśmiechniętego blondyna.-Hej, co jest?
Nie wytrzymała. Te uczucia zasłaniające zdrowy tok myślenia były za silne, zbyt bolesne. Podbiegła do zdezorientowanego Deidary i bezmyślnie rzuciła mu się na szyję szlochając mu do ucha.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

25. Początek czegoś nowego

23. Rezultat horroru

24. Polowanie na Dziewięcioogoniastego rozpoczęte!